Soldagen, czyli jak Norwegowie witają powrót słońca

Za lasami, za górami, w dalekiej północnej Norwegii, po wielu miesiącach zimowej ciemności, w końcu zza gór wychodzi słońce. Ten długo wyczekiwany dzień nazywany jest soldagen (Dniem Słońca). Wyobraźcie sobie radość z jaką witane są pierwsze promienie tej życiodajnej gwiazdy! 

Gdzie obchodzony jest Soldagen?

Dzień Słońca obchodzony jest w norweskich miejscowościach położonych powyżej koła podbiegunowego (polarsirkelen), od Tromsø, przez Vardø, aż po Longyearbyen na Spitsbergenie. Wyjątek od tego stanowi miasto Rjukan, znajdujące się na południe od koła podbiegunowego. Jako że strome góry na południu uniemożliwiają dostanie się do niego światła słonecznego w zimowych miesiącach, jego mieszkańcy również obchodzą soldagen.

Kiedy obchodzony jest Soldagen?

Data obchodów Dnia Słońca różni się w zależności od miejsca, szerokości geograficznej czy lokalnego ukształtowania terenu. Na przykład w Tromsø możemy zobaczyć słońce nad horyzontem 16 stycznia, ale z powodu gór na południu miasta, oficjalnie dzień obchodzony jest dopiero 21 stycznia. Natomiast w Longyearbyen, które jest dużo bardziej wysunięte na północ, Dzień Słońca wypada dopiero 8 marca.

Trochę historii

Tradycja obchodów Dnia Słońca sięga najprawdopodobniej 1500 lat wstecz. Wskazują na to odkrycia archeologów na wyspie Austvågøya na Lofotach. Pojawiające się tam 18 stycznia słońce trafia prosto na półtorametrowy solsteinen (słoneczny kamień), znajdujący się na cmentarzu przy kościele Hadsel. W okolicy kamienia znaleziono resztki kości zwierzęcych oraz ognisk, datowane na ok. 500 r. n.e. Może to wskazywać na kult słońca i składanie ofiar z tej okazji.

Jak obchodzony jest Dzień Słońca?

Każde miasto ma swoją tradycję powitania pierwszych promieni słońca. Zazwyczaj mieszkańcy północy, wyposażeni w ciepłe ubrania, termosy z kakao i wypiekane tego dnia słoneczne bułeczki, wychodzą na dwó,r by z niecierpliwością wyczekiwać pierwszych pomarańczowo-różowych promieni słońca nad górami. Popularne są tego dnia również pomarańcze przypominające małe słoneczka. W niektórych miastach, np. w Vardø, dzieci mają wolne od szkoły. Wystrzela się tam również ze starych armat słoneczne pozdrowienie (solsalut). W Honningsvåg organizuje się festiwal Sunshine, a w jednej ze szkół w Narviku dzieci wypuszczają robione przez siebie balony.

Solboller, czyli słoneczne bułeczki

Jak wiecie, bo pisałam już o tym we wpisie na temat bułeczek cynamonowych, Norwegowie uwielbiają drożdżowe wypieki. Dlatego tradycyjnie tego dnia w wielu miejscach w Norwegii wypieka się tzw. solboller (słoneczne bułeczki) lub solskinnsboller (bułeczki z promieni słońca). Są to drożdżowe bułeczki z waniliowym kremem w środku, udekorowane białym lukrem; bułeczki te mają symbolizować małe słoneczka. Istnieją różne wariacje słonecznych bułeczek, np. w Tromsø robi się zamiast nich berlinerboller (pączki).

Co ciekawe, Norwegowie pieką też bułeczki na czas nocy polarnych, tzw. mørketidsboller, te bułeczki zajadane są kiedy nie widać słońca nad horyzontem. Są to pączki oblane ciemną czekoladą z nadzieniem z kremu waniliowego.

Jak Wam się podoba taka tradycja?

Na zdjęciu widzicie wypieczone przeze mnie słoneczne bułeczki. Wyszły wspaniale! Może też spróbujecie je upiec?

Link do norweskiego przepisu na słoneczne bułeczki: 

https://www.tine.no/oppskrifter/bakst/sot-gjarbakst/solskinnsboller